Tag Archives: facecii
Piłkarze – Faceci czy Błazny. Piłkarki to jest to…
Ten tekst pisałem przed kilkoma dniami, zastanawiałem się czy go już publikować, czy jeszcze poczekać na potwierdzenie mojej opinii w kwestii zachowania na boisku obecnych piłkarzy. Liczyłem na jakieś spektakularne wydarzenie boiskowo–teatralne. No nie musiałem długo czekać, pomógł mi w tym Gonzalo Jara, napastnik Chile. Podczas meczu z Urugwajem w Copa America Jara najpierw prowokował Urugwajczyka wsadzając mu palec między pośladki, po czym w zamieszaniu teatralnie upadł, oszukując przy tym sędziego, a mnie utwierdził w mojej opinii. Cavani otrzymał drugą kartkę w meczu (czerwoną) i opuścił boisko. Powtórki pokazały, że napastnik Urugwaju nawet nie dotknął rywala.
Kochałem piłkę nożną. To ona dawała mi wiele radości w czasach mojego dzieciństwa, młodości i okresu mojego życia dorosłego do dnia dzisiejszego. Grałem w piłkę w latach sześćdziesiątych tamtego stulecia, zaczynając od podwórka, potem klub, trampkarze, juniorzy, i trochę seniorki, to już stadiony i regularne treningi, jeszcze w międzyczasie były asfalty na boiskach szkolnych, gdzie czasami grywaliśmy o jakieś drobne grosze. Grał z nami nawet kadrowicz Kazimierza Górskiego, który na Wembley strzelił niezapomnianego gola. Ostatnimi laty to halówka.
I co, no nic, tylko ja nie pamiętam, aby podczas mojej świetlanej kariery piłkarskiej, ktoś choćby próbował symulanki faulu. Może wtedy grało się w piłkę dla sportu, satysfakcji i o dużo mniejsze pieniądze, może. Ale na pewno w piłkę grali faceci, a nie pajace, dla których tylko wynik i pieniądze się liczą. Jak Ci piłkarze–aktorzy patrzą sobie w lustro? A patrzą na pewno wielokrotnie, układając swoje „męskie” fryzury, stylizując się na co najmniej twardego faceta, tylko, że pod fasadą faceta kryje się malutki oszuścik.
Dlaczego więc ta miłość się skończyła, a przynajmniej ostygła? Bo uważam, że w wielu meczach na boisku nie grają faceci tylko pajace. Bo kreują się na twardzieli, malują sobie tatuaże, noszą fryzury w charakterze agresywnym, są fizycznie bez zarzutu, zarabiają lekko mówiąc duże pieniądze. Posiadają wszystkie atrybuty faceta twardego, którego naśladują młodzi adepci tej dyscypliny, i jak mniemam, wzdycha do nich wiele atrakcyjnych kobitek. Zaczyna się mecz i czar pryska, tu moja miłość się kończy, nie do piłki nożnej jako dyscypliny, ale tych pseudo piłkarzy, którzy zatracili gdzieś cechy normalnego faceta. Gdzie nie liczy się męska gra tylko gra w udawanego faula.
Liczy się wynik za wszelką cenę i symulacja na każdym kroku i przy każdej nadarzającej się okazji. Każdy kontakt z przeciwnikiem jest okazją do lepszej lub gorszej popisówki aktorskiej wyłudzającej faul na boisku. A esencją jest uzyskanie rzutu karnego z takiej mistyfikacji. A żeby było śmieszniej to ci piłkarze–pajace uczą się tego aktorstwa na treningach, osiągając bardzo wysoki poziom tego oszustwa.
Może więc panowie „piłkarze–aktorzy” czas zmienić arenę na scenę. Tam też dobrze płacą. I zastaniecie nadal facetami, a nie błaznami w mojej osobistej ocenie. Przenoszę miłość na kobiecą piłkę nożną. A oglądam ją z wielkim smakiem i bez utraty nerwów. W damskim wydaniu, to jest to, „dwa w jednym”… fajne dziewczyny i grają po męsku.